Jest to historia, której świadkiem byłam osobiście w październiku 2008 i którą potem wielokrotnie słyszałam opowiadaną w kuluarach zjazdów okulistycznych (okazuje się, że słyszałam to nie tylko ja sama... niestety). W październiku 2008 w Warszawie odbywało się jednodniowe sympozjum z dziedziny okulistyki. Zostałam na nie zaproszona jako tłumacz totalnie "z łapanki", tzn. ktoś, kto był zamówiony, w ostatniej chwili zrezygnował, organizator w panice obdzwonił wszystkie możliwe agencje i na wszystko się profilaktycznie zgodził. Kabina stała i groziło jej, że będzie stać pusta... a wystąpienia gości zagranicznych stanowiły mniej więcej połowę programu. Dotarłam na miejsce nieco zdziwiona faktem, że jestem tam sama (acz wynagrodzenie miało mi to zrekompensować z nawiązką), o planach dotyczących pojawienia się drugiego tłumacza nikt mi nie powiedział. Impreza się zaczęła zgodnie z harmonogramem, temat miły (AMD), zaczęłam mówić... Po blisko 30 minutach mojego mówienia drzwi kabiny się otworzyły i stanął w nich postawny mężczyzna. Zajął miejsce tuż obok mojego, po czym na migi dał mi znać, że się zmieniamy. W połowie zdania, w połowie myśli, w połowie ciekawego wykładu kluczowego gościa. Kontynuowałam wywód. W pewnym momencie współlokator kabinowy wyrwał moje słuchawki z gniazda, wyłączył mój mikrofon głośnym plaśnięciem w pulpit, odpalił swój i rozpoczął swój kwiecisty przekład, a w nim... yyy... eeeee... aaa.... mówca "extrafoveal lesions", tłumacz "zmiany pozaplamkowe" (przyp. red. fovea to dołek - środkowa część plamki, zmiany są pozaDOŁKOWE, ale są w plamce, wszak to AMD - czyli zwyrodnienie PLAMKI związane z wiekiem) yyy... eeeee... aaa.... mówca "treated with intravitreal ranibizumab injections", tłumacz "leczone ranitydyną w iniekcjach doszklistkowych" (przyp. red. - ranitydyna to lek stosowany m.in. w leczeniu choroby wrzodowej żołądka i dwunastnicy) yyy... eeeee... aaa.... mówca "and considering current trends in contact lens fitting", tłumacz "i prąd płynie przez soczewkę" Do trzech razy sztuka podobno i tak też było tym razem - w tym momencie nie wytrzymałam. Wyszłam, zamykając za sobą drzwi kabiny i sali konferencyjnej BARDZO głośno. Następnie przeprowadziłam równie głośną i gorącą rozmowę z organizatorem, komunikując mu w sposób nie pozostawiający pola do swobodnej interpretacji, że nie chcę być kojarzona z eventami przekładanymi w taki sposób, więc wychodzę i mam ogromną nadzieję, że te rażące błędy słyszałam tylko ja. Później się dowiedziałam, że niestety, nie tylko ja. Informacja się rozniosła bardzo szeroko. Tej osoby więcej na swojej zawodowej drodze nie spotkałam, zaś wspomnianego organizatora - owszem, wielokrotnie, współpracujemy do dziś. Każda historia powinna mieć morał, ma go również ta opowieść. Czy wiesz, jaki? Tłumacz, o którym mowa, nie był świadomy pewnych rzeczy nie👀OCZY👀wistych, co wpłynęło negatywnie na:
Jak? O tym za chwilę. Teraz zastanówmy się, co w tamtej sytuacji dała mi świadomość rzeczy nie👀OCZY👀wistych? Organizator imprezy, świadomy powagi sytuacji, przeprosił mnie od ręki, z wynagrodzeniem nie było absolutnie żadnego problemu. To "na gorąco". Co więcej, skontaktował się ze mną ponownie kilka miesięcy później, pytając, czy w ramach "poszerzonych przeprosin" chciałabym współpracować z nim ponownie w trakcie 5-dniowej konferencji okulistycznej (każdy dzień w innym mieście Polski), z wybranym przez siebie współpracownikiem. Tamten event stał się moją zawodową odskocznią, umożliwił poznanie liderów polskiej okulistyki, z którymi pracuję do dziś przy różnych projektach. Warto było walczyć o jakość, warto było przygotować się do pracy, warto było wiedzieć. Skoro mamy jasność, że świadomość rzeczy nie👀OCZY👀wistych ma kluczowe znaczenie w tłumaczeniach medycznych, czas na uchylenie rąbka tajemnicy, czyli "jak ustrzec się problemu tłumacza z ww. opowieści?" Jak rozwinąć tę świadomość, skąd wziąć wiedzę? Tak, organizujemy, we współpracy z Biurem Tłumaczeń Linguini, szkolenie z pt. Rzeczy nie👀OCZY👀wiste dla tłumaczy języka angielskiego zainteresowanych tłumaczeniami medycznymi. W programie solidna porcja wiedzy teoretycznej i praktycznej
KIEDY: 26-27.10.2019 GDZIE: Centrum Szkoleniowo-Konferencyjne Businessroom, Chałubińskiego 8, 00-613 Warszawa PROWADZĄCA: Karolina Kalisz, www.medical-interpreter.pl ORGANIZATOR: Biuro Tłumaczeń Linguini, www.linguini.pl Świadomość rzeczy nie👀OCZY👀wistych pomoże Ci podnieść poziom kompetencji i udoskonalić warsztat tłumacza. Do zobaczenia w Warszawie! |
Inspiracją do napisania tego postu jest kumulacja zdarzeń z ostatnich kilku lat. Klient potrzebuje tłumaczenie dokumentacji medycznej - jasne, zrozumiałe, zapraszam na kkalisz.pl@gmail.com niezmiennie w tej sprawie. Klient pisze maila z pytaniem o cenę/ stawkę/ warunki współpracy. Odsyłam maila z informacją, że kotów w worku nie wyceniam, poproszę dokumentację do wglądu. Klient odpisuje: Ale ja nie mam skanera albo klient przysyła screenshot, tak mały, jak się da (inaczej za dużo miejsca na telefonie zajmuje albo klient przysyła zrobione komórką zdjęcia - na zdjęciu jest przekrzywiona kartka i bardzo dokładny obraz wzoru na dywanie, narzuty na kanapie, albo bałaganu na łóżku... W żadnym z przypadków opisanych powyżej nie zrobię wyceny w kilka minut. Przeciwnie - zajmie mi to sporo czasu - konwersja, przeformatowanie etc., sprawdzenie, czy algorytm rozpoznał słowa prawidłowo (bez tego nie będzie rzetelnej wyceny - liczby znaków ze spacjami lub/oraz słów). Dlaczego o tym piszę? Dlate
Dobry tłumacz tekstów medycznych online powinien być rzeczowy. Jeśli ktoś z Was szuka biura tłumaczeń, zachęcam zapoznać się z informacjami tutaj https://reddotranslations.pl/specjalizacje-tlumaczen/tlumaczenia-medyczne/
OdpowiedzUsuńTłumaczenia online to świetne i szybkie rozwiązanie.