Przejdź do głównej zawartości

Nie mam skanera, a muszę wysłać tłumaczowi moje dokumenty - jak???



Inspiracją do napisania tego postu jest kumulacja zdarzeń z ostatnich kilku lat. 
  • Klient potrzebuje tłumaczenie dokumentacji medycznej - jasne, zrozumiałe, zapraszam na kkalisz.pl@gmail.com niezmiennie w tej sprawie.
  • Klient pisze maila z pytaniem o cenę/ stawkę/ warunki współpracy.
  • Odsyłam maila z informacją, że kotów w worku nie wyceniam, poproszę dokumentację do wglądu. 
  • Klient odpisuje:
Ale ja nie mam skanera
albo 
  • klient przysyła screenshot, tak mały, jak się da (inaczej za dużo miejsca na telefonie zajmuje
albo
  • klient przysyła zrobione komórką zdjęcia - na zdjęciu jest przekrzywiona kartka i bardzo dokładny obraz wzoru na dywanie, narzuty na kanapie, albo bałaganu na łóżku...
W żadnym z przypadków opisanych powyżej nie zrobię wyceny w kilka minut. Przeciwnie - zajmie mi to sporo czasu - konwersja, przeformatowanie etc., sprawdzenie, czy algorytm rozpoznał słowa prawidłowo (bez tego nie będzie rzetelnej wyceny - liczby znaków ze spacjami lub/oraz słów).

Dlaczego o tym piszę?

Dlatego, kochany kliencie/ klientko, że tak czyniąc strzelasz sobie w stopę. Z pustego i Salomon nie naleje - żeby zacząć tłumaczyć muszę zrobić konwersję Twojego jpg czy pdfa do edytowalnego formatu doc/ docx, do czego używam fachowego programu z algorytmem rozpoznającym tekst. Jeśli przysyłasz mi malutki obrazek, przekrzywiony tekst, nie wyciągnę z tego tekstu, żaden algorytm tego nie rozpozna ze 100% trafnością, a żeby jeszcze ten dokument wyglądał docelowo... to robota dla jubilera (nie dla tłumacza).  Czasem po konwersji ze zdjęcia wychodzi mi, że dokument (oryginalnie a4) zmniejszył się na fotce klientowi do rozmiaru 4 x 6 cm (zdjęcie legitymacyjne) i spisany został czcionką rozmiaru 3 (normalnie w dokumencie masz czcionkę rozmiaru 11-12). Widzisz, o czym mówię? To, jak zrobisz zdjęcie i jak je zapiszesz, może naprawdę wiele zmienić!

W związku z powyższym w tym poście prezentuję Ci gotową instrukcję obsługi w kilku krokach: co zrobić z dokumentami, które masz w domu, przy pomocy sprzętu, który masz w domu (okno, lampka, telefon komórkowy), żeby dokumentacja w dotarła do tłumacza, szybko dała się przekonwertować do postaci edytowalnej i wróciła do Ciebie jako ładnie sformatowane tłumaczenie. Pasuje? Czytaj dalej!

1. Tło jednolite, nie wzorzyste. 

Zdjęcia dokumentów chcesz robić na jednolitym, najchętniej białym tle. Jednolite tło sprawia, że przy konwersji dokumentu tło stanie się "częścią kartki papieru", a algorytm nie będzie tam szukał słów. Po drugie, białe tło rozświetla całość obrazu, więc tekst na kartce jest wyraźniejszy. Zresztą popatrz:

Kwiatki z dywanu wydają się być wzorkami na dokumencie, algorytm będzie się "rozpraszał" szukając tam słów, fachowego tła etc. - dokument jest znacznie trudniejszy do konwersji i formatowania.

Na białym tle krawędzi kartki zlewają się z tłem, więc algorytm widzi, gdzie są słowa, a gdzie ich nie ma, bez rozpraszaczy.


2.  Oświetl kartkę, ale nie świeć w obiektyw. 

Tak, jak z robieniem zdjęć osoby, chcesz jej oświetlić twarz, ale uniknąć sytuacji, gdy za jej plecami jest okno, bo ono zwyczajnie popsuje Ci szyki, tak jest też z dokumentami. Dąż do oświetlenia kartki, ale nie świeć sobie w obiektyw. Popatrzmy, jak mogłoby to wyglądać:





3. Kąt pod jakim robisz zdjęcie. 
Chcesz uzyskać 3 w 1:
- zmieścić w kadrze całą kartkę
- mieć nieprzekrzywiony tekst (każdy wiersz tekstu jest idealnie poziomy na zdjęciu)
- czcionka, która w dokumencie ma jednakową wielkość, na zdjęciu ma wyglądać tak samo (czyli nie może być tak, że masz zbliżenie na jeden wiersz i słowa w nim wydają się ogromne, a w innych wierszach subiektywnie mniejsze - nie robisz zdjęć na wystawę, tylko do konwersji i tłumaczenia :-). 



Osiągniesz to, stając centralnie nad środkiem kartki pod kątem 90 stopni (nie z boku, pod ukosem), czyli 





Po wykonaniu zdjęcia, poprawność techniki najłatwiej sprawdzić używając funkcji "Crop" (przytnij), Zdjęcie przycinasz przy pomocy ramki, która jest prostokątna - krawędzi kartki na zdjęciu powinny idealnie wpasować się w tę ramkę. Popatrz poniżej - zdjęcie 1, coś jest nie tak (do powtórki!), zdjęcie 2 - dobra robota.




4. Jeśli nie da się uzyskać wszystkich aspektów z punktu 3 powyżej, zrób 2 zdjęcia tej samej kartki, ale niech będą proste!!!

5. Nie manipuluj przy rozmiarze zdjęcia!

Ono powinno być duże, w przeciwnym razie z kartki A4 z czcionką 12 zrobisz format zdjęcia legitymacyjnego z czcionką 3, a tego nie chcesz!

6. Tak przygotowane zdjęcia swojej dokumentacji medycznej wysyłasz do tłumaczenia na kkalisz.pl@gmail.com, a resztą zajmę się ja :) Sit back, relax & enjoy your trip i takie tam :) 

Daj mi znać, proszę, czy ten post pomógł Ci rozwiązać problem braku skanera!!!!



Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Atrakcyjne destynacje (hihi) dla skrzywionych medycznie :) cz. 1

Ponieważ jest lato, ludzkość nie myśli o niczym innym, a tylko o wyjazdach wakacyjnych. Przyznaję się bez bicia, że i mnie lato uderzyło do głowy, zwłaszcza, że zostałam uziemiona na początku lipca z przyczyn zdrowotnych, co sprzyja zwolnieniu tempa, rozleniwieniu i innym letnim typowo ekscesom.  W dwóch kolejnych postach chcę Wam zatem opowiedzieć, dokąd w przeszłości turystycznie zaniosła mnie miłość do medycyny, pokazać Wam kilka zdjęć z tych wyjazdów i zachęcić do samodzielnej eksploracji (bo wąchocka fizyka = wszystko sprawdzić doświadczalnie).  Na pierwszy rzut będzie Rzym.  Museo di Storia  della  Medicina Przy szpitalu Uniwersytetu Sapienza, dosłownie po przeciwnej stronie ulicy od budynków klinicznych, znajduje się dwupiętrowe muzeum. Mocno się nim nie chwalą w oficjalnych folderach turystycznych, dociekliwi jednak znajdą.  Dociekliwi również dowiedzą się, że muzeum utworzono w 1954r, ale pomimo stosunkowo młodego wieku, zgromadzono w nim artefakty...

Karta informacyjna leczenia szpitalnego - szkolenie ONLINE z zakresu tłumaczeń medycznych

Po sukcesie specjalistycznego szkolenia z zakresu tłumaczeń medycznych dla tłumaczy języka angielskiego "Karta Informacyjna Leczenia Szpitalnego" sprzed roku, czas na wersję online. Tak, tak - szkolenie online tłumaczy medycznych jest możliwe.  Moja wersja online jest rozszerzona w stosunku do zawartości kursu stacjonarnego (perfekcjonizm nie pozwala mi nie wyważać otwartych drzwi celem ulepszania tego, co już istnieje i jest uznane za dobre). Chcąc podtrzymać dobrą tradycję "jedynego w swoim rodzaju" szkolenia, wersja online w każdym z modułów zawiera również część praktyczną - przedstawiających proces wykonywania tłumaczenia medycznego "krok po kroku". Po raz pierwszy uczestnik ma możliwość towarzyszenia tłumaczowi medycznemu w pracy nad konkretnymi tekstami, może 'pinch with pride' różne strategie rozwiązywania napotykanych problemów terminologicznych i merytorycznych. I tak, moduł 1 kursu obejmuje omówienie struktury karty informacyjnej lec...