Przejdź do głównej zawartości

Tłumaczenie instrumentów badawczych

Nie, nie o gitarach, keyboardach czy skrzypcach dziś będzie, a o testach, ankietach, kwestionariuszach i innych wytworach rąk i mózgów naukowców, które w codziennym użytku będąc ułatwiają życie innym naukowcom (klinicystom) na całym świecie, a nade wszystko służą prowadzeniu badań naukowych różnej treści i umiędzynarodowieniu (ale mi się neologizm stworzył :P) ich treści.

Tłumaczenie takiego narzędzia nie jest tłumaczeniem zwykłym. Przeciwnie - podlega pewnym zasadom, a po przetłumaczeniu gotowy produkt (na kilku etapach przygotowania) przechodzi proces adaptacji. W przypadku kwestionariuszy/ ankiet, schematów postępowania jest kilka, ja postanowiłam w niniejszym wpisie oraz własnej praktyce zawodowej trzymać się wytycznych WHO. Te zaś stanowią, iż:

Celem procesu adaptacji językowej jest uzyskanie różnych wersji językowych instrumentu opracowanego pierwotnie w języku angielskim, które będą spójne pod względem konceptu, niezależnie od kultury/ języka docelowego. Dany instrument powinien zatem mieć naturalne brzmienie, zaakceptowane w danym języku i - niezależnie od języka - przynosić identyczne rezultaty. Należy skoncentrować się na ekwiwalencji kulturowej i unikać tłumaczenia dosłownego. Uznaną metodą służącą osiągnięciu powyższego celu jest wykorzystanie tłumaczenia na język docelowy (forward-translation) oraz tłumaczenia zwrotnego (back-translation). Jest to metoda dopracowana w trakcie badań międzynarodowych prowadzonych przez WHO, czego efektem stały się określone zalecenia.

Metodologia ta obejmuje wdrożenie wszystkich poniższych etapów:

1/ Tłumaczenie na język docelowy

1 tłumacz, z doświadczeniem w dziedzinie, którego językiem ojczystym powinien być język docelowy; celem jest skupienie na skutecznym przekazie danego konceptu przy użyciu języka, który będzie naturalny i zrozumiały dla szerszego gremium. Należy przy tym unikać zdań wielokrotnie złożonych, stosowania skomplikowanych terminów zrozumiałych tylko w pewnych kręgach (technolekt) oraz zwrotów i wyrażeń kolokwialnych i idiomatycznych. Oczywiście tłumacz musi zachować szczególną wrażliwość, jeśli chodzi o zwroty i sformułowania, które mogłyby w kulturze kraju (i języka) docelowego zostać uznane za obraźliwe.

2/ Panel ekspercki

Złożony z osób znających oba języki ma za zadanie wychwycić i skorygować wszelkie sformułowania i zwroty nieadekwatne, użyte w tłumaczeniu oraz zaproponowanie wyrażeń alternatywnych. Uznaje się, że w skład panelu powinni wchodzić specjaliści z danej dziedziny, tłumacz opracowujący wersję roboczą tekstu oraz osoba/y doświadczone w zakresie opracowywania instrumentów badawczych. Efektem prac panelu będzie gotowa wersja językowa kwestionariusza.

3/ Tłumaczenie zwrotne

Na tym etapie prac, do akcji wkracza tłumacz nie zorientowany w kwestii :) (coś a la zaślepienie w badaniu klinicznym) i będący natywnym użytkownikiem języka pierwotnie źródłowego, ze sporą znajomością języka docelowego. Nie ma konieczności wykonywania tłumaczenia zwrotnego całości tekstu, wystarczą fragmenty uznane w trakcie dyskusji panelu eksperckiego za kluczowe dla jego treści lub sprawiające szczególne problemy w trakcie tłumaczenia na język docelowy. Podobnie jak na wcześniejszym etapie postępowania, tłumacz powinien zwrócić baczną uwagę na ekwiwalencję kulturową tekstu (ekwiwalencja językowa - formalna - nie jest bardzo istotna) i starać się możliwie najwierniej oddać zaprezentowany w tekście koncept. Wszelkie stwierdzone na tym etapie rozbieżności należy ponownie poddać ocenie ekspertów, po czym działanie to można (co jest wręcz wskazane) powtarzać wielokrotnie, aż do uzyskania satysfakcjonujących rezultatów pracy.

4/ Wstępne testy (grupa fokusowa/ wywiad pogłębiony)

Etap ten obejmuje próby zastosowania danego kwestionariusza (narzędzia badawczego) na próbie zbliżonej pod względem cech zasadniczych (wiek, płeć, pochodzenie społeczne etc.) do próby badanej w liczbie min. 10 na każdą część kwestionariusza. Zaleca się jednak, by osoby testujące wstępnie dane narzędzie nie były następnie włączane do takiej grupy.
Na etapie tym w trakcie prowadzenia wywiadu na podstawie kwestionariusza, badający przeprowadza również tzw. debriefing, czyli dopytuje respondenta, o ujawnienie jakich - jego zdaniem - informacji proszony jest w poszczególnych pytaniach, jakie były pierwsze skojarzenia w związku z danym pytaniem i prosi się ich o sparafrazowanie każdego z pytań - czyli o oddanie ich własnymi słowami. Celem jest upewnienie się, iż pytania w danym kwestionariuszu sformułowano w sposób jasny i zrozumiały. W tym też celu odpowiedzi udzielone w ramach debriefingu porównuje się z właściwymi odpowiedziami na poszczególne pytania udzielonymi przez respondentów. Jest to też moment, w którym prosi się respondentów o wskazanie słów i zwrotów użytych w kwestionariuszu, które okazały się być niezrozumiałe, obraźliwe czy też nie do zaakceptowania z innych względów. Następnie - po określeniu ich możliwych synonimów - respondent jest proszony o wskazanie najodpowiedniejszego wyrażenia/ zwrotu alternatywnego, biorąc pod uwagę używany na codzień język.
Jak wskazuje tytuł tego podpunktu - badanie takie można prowadzić w formie wywiadu pogłębionego lub grupy fokusowej, warunkiem jest jednak obecność doświadczonego badacza i sporządzenie sprawozdania ze wstępnych testów instrumentu badawczego, zawierających także pewne informacje dotyczące uczestników takiego testu.

5/ Wersja ostateczna

Wersja ostateczna dokumentu badawczego powinna zawierać poprawki dodane na etapie wszystkich wymienionych powyżej działań. Danej wersji instrumentu należy nadać odpowiedni numer (np. 1.0). W celu udokumentowania procesu adaptacji kulturowej i tłumaczenia instrumentu w doniesieniu je podsumowującym należy uwzględnić:

- początkową wersję tłumaczenia
- podsumowanie zaleceń panelu eksperckiego
- tłumaczenie zwrotne
- podsumowanie problemów zanotowanych na etapie wstępnych testów oraz zasugerowanych modyfikacji, oraz
- wersję ostateczną tłumaczenia.


Przez zalecenia WHO postanowiłam się zaś przekopać z okazji próby stworzenia polskojęzycznej wersji kwestionariusza... jakiego, narazie niech zostanie tajemnicą. Obiecuję ujawnić to w stosownym czasie :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Karta informacyjna leczenia szpitalnego - szkolenie ONLINE z zakresu tłumaczeń medycznych

Po sukcesie specjalistycznego szkolenia z zakresu tłumaczeń medycznych dla tłumaczy języka angielskiego "Karta Informacyjna Leczenia Szpitalnego" sprzed roku, czas na wersję online. Tak, tak - szkolenie online tłumaczy medycznych jest możliwe.  Moja wersja online jest rozszerzona w stosunku do zawartości kursu stacjonarnego (perfekcjonizm nie pozwala mi nie wyważać otwartych drzwi celem ulepszania tego, co już istnieje i jest uznane za dobre). Chcąc podtrzymać dobrą tradycję "jedynego w swoim rodzaju" szkolenia, wersja online w każdym z modułów zawiera również część praktyczną - przedstawiających proces wykonywania tłumaczenia medycznego "krok po kroku". Po raz pierwszy uczestnik ma możliwość towarzyszenia tłumaczowi medycznemu w pracy nad konkretnymi tekstami, może 'pinch with pride' różne strategie rozwiązywania napotykanych problemów terminologicznych i merytorycznych. I tak, moduł 1 kursu obejmuje omówienie struktury karty informacyjnej lec

Nie mam skanera, a muszę wysłać tłumaczowi moje dokumenty - jak???

Inspiracją do napisania tego postu jest kumulacja zdarzeń z ostatnich kilku lat.  Klient potrzebuje tłumaczenie dokumentacji medycznej - jasne, zrozumiałe, zapraszam na kkalisz.pl@gmail.com niezmiennie w tej sprawie. Klient pisze maila z pytaniem o cenę/ stawkę/ warunki współpracy. Odsyłam maila z informacją, że kotów w worku nie wyceniam, poproszę dokumentację do wglądu.  Klient odpisuje: Ale ja nie mam skanera albo  klient przysyła screenshot, tak mały, jak się da (inaczej za dużo miejsca na telefonie zajmuje albo klient przysyła zrobione komórką zdjęcia - na zdjęciu jest przekrzywiona kartka i bardzo dokładny obraz wzoru na dywanie, narzuty na kanapie, albo bałaganu na łóżku... W żadnym z przypadków opisanych powyżej nie zrobię wyceny w kilka minut. Przeciwnie - zajmie mi to sporo czasu - konwersja, przeformatowanie etc., sprawdzenie, czy algorytm rozpoznał słowa prawidłowo (bez tego nie będzie rzetelnej wyceny - liczby znaków ze spacjami lub/oraz słów). Dlaczego o tym piszę? Dlate

Historia pewnego tłumaczenia...

Jest to historia, której świadkiem byłam osobiście w październiku 2008 i którą potem wielokrotnie słyszałam opowiadaną w kuluarach zjazdów okulistycznych (okazuje się, że słyszałam to nie tylko ja sama... niestety). W październiku 2008 w Warszawie odbywało się jednodniowe sympozjum z dziedziny okulistyki. Zostałam na nie zaproszona jako tłumacz totalnie "z łapanki", tzn. ktoś, kto był zamówiony, w ostatniej chwili zrezygnował, organizator w panice obdzwonił wszystkie możliwe agencje i na wszystko się profilaktycznie zgodził. Kabina stała i groziło jej, że będzie stać pusta... a wystąpienia gości zagranicznych stanowiły mniej więcej połowę programu. Dotarłam na miejsce nieco zdziwiona faktem, że jestem tam sama (acz wynagrodzenie miało mi to zrekompensować z nawiązką), o planach dotyczących pojawienia się drugiego tłumacza nikt mi nie powiedział. Impreza się zaczęła zgodnie z harmonogramem, temat miły (AMD), zaczęłam mówić... Po blisko 30 minutach mojego mówienia drzwi