Przejdź do głównej zawartości

Kącik porad prawnych

Perturbacje, zamieszanie, nieporozumienia logistyczne itp., które stały się moim udziałem w ciągu ostatnich kilku lat przy okazji najrozmaitszych konferencji, skłoniły mnie do zawierania umów z zamawiającymi zawczasu. Stopniowo, w miarę mojego starzenia się (lub - subtelniej - przyrostu doświadczenia zawodowego), formuła umowy zmieniała się, zawierając czasem wręcz idiotycznie błahe elementy. Okazuje się jednak, że wcale nie są one takie błahe, ani takie idiotyczne, bo jeśli się wszystkiego odpowiednio wcześnie nie doprecyzuje, może się okazać, że lądujemy w motelu pod miastem, w kabinie nie ma wentylacji (a nasz poprzednik palił papierosy), do picia mamy wodę, wodę lub... wodę (osobiście unikam napojów bezsmakowych przyznając wyższość coca coli i sokom). Pozwoliłam sobie zatem zebrać w postaci jednego wpisu wszystkie te elementy, które warto zawrzeć w umowie podpisywanej z zamawiającym:

1. Przedmiot umowy
a) tłumaczenie z/na język, rodzaj tłumaczenia ustnego,
b) nazwa tłumaczonej konferencji, data i miejsce,
c) godziny tłumaczenia (liczone od wejścia tłumacza na obiekt na co najmniej 15 min przed rozpoczęciem eventu, do wyjścia - przez cały czas 'pomiędzy' tłumacz pozostaje do dyspozycji zamawiającego --> innymi słowy mówiąc nie interesuje nas, że państwo w ciągu 10 godzin konferencji poświęcają 5 godzin na przerwy i nie zgadzamy się pracować za połowę wynagrodzenia w związku z tym...)

2. Zobowiązania tłumacza
a) zobowiązanie do staranności i pracy zgodnej z etyką zawodu
b) klauzula poufności
c) kwestia praw autorskich (jeśli dotyczy)
d) w przypadku niemożności realizacji zlecenia - zobowiązanie do zorganizowania zastępstwa, zaakceptowanego przez Zamawiającego; w przypadku niezorganizowania zastępstwa - zobowiązanie do pokrycia udokumentowanych kosztów zorganizowania tłumaczenia innymi kanałami, poniesionych przez Zamawiającego.

3. Zobowiązania Zamawiającego
a) zobowiązanie do zapewnienia warunków technicznych pracy (kabina, pulpit, słuchawki, odbiorniki --> tu można sobie zapisać jakie słuchawki chcemy, ja np. nienawidzę maleńkich słuchaweczek, które mi spadają z uszu i nie wyciszają porządnie; można też dopisać uwagę nt krzesła, np. ergonomiczny fotel biurowy)
b) wikt i opierunek - określamy, kiedy ma nas karmić zamawiający (w przypadku diet, wegetarianizmu itp - to jest moment, żeby się o siebie upomnieć), osobiście zawsze piszę o stałym dostępie do kawy :D oraz napojach w kabinie (cola, soki). Dalej precyzujemy kwestię noclegu: wskazanie konkretnych nocy oraz standardu hotelu (!!!) - sprawdzone niedawno, jest to istotna kwestia. Można np. podać kilka hoteli w danym mieście jako sugestię zamawiającemu, o co nam chodzi.
c) zobowiązanie do pokrycia kosztów podróży (należy określić kwotę lub doprecyzować, że zamawianie biletów etc. leży po stronie zamawiającego - tak jest łatwiej, ale eventowcy tego nie lubią).
d) zobowiązanie do udostępnienia pełnego zestawu materiałów konferencyjnych oraz możliwości skorzystania z imprez towarzyszących (koncerty, recitale, kolacje koleżeńskie, bankiety - zależnie od fantazji organizatorów różnie się to przedstawia)
e) kwestia praw autorskich - sposób wskazania na prawa autorskie osobiste tłumacza (np podanie nazwiska w broszurze zjazdowej albo na stronie www konferencji), z dokładnym określeniem treści takiego wpisu.
f) zobowiązanie do dostarczenia wszystkich materiałów merytorycznych (streszczenia, ppt etc.) w nieprzekraczalnym terminie .... dni przed rozpoczęciem eventu. Tu praktyczna jest klauzula typu "Zamawiający uznaje fakt, iż niedopełnienie przezeń tego zobowiązania może wpłynąć na obniżenie jakości przekładu ustnego z przyczyny innej niż niezachowanie należytej staranności zawodowej przez Wykonawcę. W takim przypadku Zamawiającemu nie przysługują wobec Wykonawcy roszczenia z tytułu niezachowania należytej staranności zawodowej w przekładzie punktów programu, odnośnie których Zamawiający nie dopełnił obowiązku dostarczenia materiałów merytorycznych." Z doświadczenia bowiem wiem, że te materiały prawie nigdy nie docierają na czas - ba, w trakcie imprezy okazuje się, że a to Iksiński zmienił w nocy prezentację (całkowicie, włącznie z tematem!), a to Igrek ma fantazję nie pokazywania swoich slajdów nikomu, a to Zet wreszcie robił to na kolanie w samolocie więc za pięć dwunasta będzie razem z prezentacją.... pomijając już kwestię sesji, które "na pewno nie będą tłumaczone", a które nagle swoją obecnością zaszczyca zagraniczny gość... i co? I idźże, misiu, do kabiny i gadaj, bo miły pan chce posłuchać :) (To jest też przyczyną, dla których przy obliczaniu wynagrodzenia nie ma opcji cięcia konferencji na milion mniejszych części, bo nie ma bata - zawsze wypadnie coś nieprzewidzianego!)
g) w przypadku niemożności realizacji zlecenia z przyczyn leżących po stronie zamawiającego - zobowiązanie do wypłacenia należnego wynagrodzenia w niezmienionej kwocie (taki bat nad głową, coby się nie odwoływali w ostatniej chwili).

4. Wynagrodzenie
a) należy zawrzeć definicję bloku 4-godz. tłumaczenia. Czyli ramy czasowe od-do, plus całość podana w sposób nie pozostawiający wątpliwości, że czas 0:15 i 3:45 to taki sam koszt pracy.
b) stawka za blok --> taka, żeby nam się chciało jak na skrzydłach do tej roboty lecieć i dawać z siebie wszystko, choćby nie wiem jakie głupoty opowiadali. Nie czarujmy się - motywacja finansowa j.e.s.t. istotna.
c) określamy raz jeszcze godziny pracy w trakcie eventu i szacujemy zakładany koszt pracy wg stawki blokowej.
d) dodajemy klauzulę (praktyczną niezmiernie), o tym, iż czas pracy może ulec zmianie (wydłużeniu) o ile przedłużą się obrady, wówczas zastosowanie ma stawka jednostkowa (i liczymy po imprezie, czy nam licznik nabił kolejne 4h czy nie).
e) moment / forma wypłaty wynagrodzenia

5. Inne
a) klauzula o koniecznej formie pisemnej
b) odwołanie do KC
c) jurysdykcja sądów miejscowo właściwych w razie problemów z polubownym rozstrzygnięciem kwestii spornych
d) dwie (lub trzy aka ile ich tam będzie) kopie umowy

podpisy stron

I KONIEC :)
Życzę owocnych negocjacji.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nie mam skanera, a muszę wysłać tłumaczowi moje dokumenty - jak???

Inspiracją do napisania tego postu jest kumulacja zdarzeń z ostatnich kilku lat.  Klient potrzebuje tłumaczenie dokumentacji medycznej - jasne, zrozumiałe, zapraszam na kkalisz.pl@gmail.com niezmiennie w tej sprawie. Klient pisze maila z pytaniem o cenę/ stawkę/ warunki współpracy. Odsyłam maila z informacją, że kotów w worku nie wyceniam, poproszę dokumentację do wglądu.  Klient odpisuje: Ale ja nie mam skanera albo  klient przysyła screenshot, tak mały, jak się da (inaczej za dużo miejsca na telefonie zajmuje albo klient przysyła zrobione komórką zdjęcia - na zdjęciu jest przekrzywiona kartka i bardzo dokładny obraz wzoru na dywanie, narzuty na kanapie, albo bałaganu na łóżku... W żadnym z przypadków opisanych powyżej nie zrobię wyceny w kilka minut. Przeciwnie - zajmie mi to sporo czasu - konwersja, przeformatowanie etc., sprawdzenie, czy algorytm rozpoznał słowa prawidłowo (bez tego nie będzie rzetelnej wyceny - liczby znaków ze spacjami lub/oraz słów). Dlaczego o tym piszę? Dlate

Karta informacyjna leczenia szpitalnego - szkolenie ONLINE z zakresu tłumaczeń medycznych

Po sukcesie specjalistycznego szkolenia z zakresu tłumaczeń medycznych dla tłumaczy języka angielskiego "Karta Informacyjna Leczenia Szpitalnego" sprzed roku, czas na wersję online. Tak, tak - szkolenie online tłumaczy medycznych jest możliwe.  Moja wersja online jest rozszerzona w stosunku do zawartości kursu stacjonarnego (perfekcjonizm nie pozwala mi nie wyważać otwartych drzwi celem ulepszania tego, co już istnieje i jest uznane za dobre). Chcąc podtrzymać dobrą tradycję "jedynego w swoim rodzaju" szkolenia, wersja online w każdym z modułów zawiera również część praktyczną - przedstawiających proces wykonywania tłumaczenia medycznego "krok po kroku". Po raz pierwszy uczestnik ma możliwość towarzyszenia tłumaczowi medycznemu w pracy nad konkretnymi tekstami, może 'pinch with pride' różne strategie rozwiązywania napotykanych problemów terminologicznych i merytorycznych. I tak, moduł 1 kursu obejmuje omówienie struktury karty informacyjnej lec

Historia pewnego tłumaczenia...

Jest to historia, której świadkiem byłam osobiście w październiku 2008 i którą potem wielokrotnie słyszałam opowiadaną w kuluarach zjazdów okulistycznych (okazuje się, że słyszałam to nie tylko ja sama... niestety). W październiku 2008 w Warszawie odbywało się jednodniowe sympozjum z dziedziny okulistyki. Zostałam na nie zaproszona jako tłumacz totalnie "z łapanki", tzn. ktoś, kto był zamówiony, w ostatniej chwili zrezygnował, organizator w panice obdzwonił wszystkie możliwe agencje i na wszystko się profilaktycznie zgodził. Kabina stała i groziło jej, że będzie stać pusta... a wystąpienia gości zagranicznych stanowiły mniej więcej połowę programu. Dotarłam na miejsce nieco zdziwiona faktem, że jestem tam sama (acz wynagrodzenie miało mi to zrekompensować z nawiązką), o planach dotyczących pojawienia się drugiego tłumacza nikt mi nie powiedział. Impreza się zaczęła zgodnie z harmonogramem, temat miły (AMD), zaczęłam mówić... Po blisko 30 minutach mojego mówienia drzwi