W diagnostyce może być objawem depresji, inni nazywają to "przypadłością wspólną zdrowej części ludzkości", w portfelu może skutkować spustoszeniem... jakkolwiek zwać, chodzi o niechciejstwo pospolite, nazywane przez niektórych dość dosadnie - lenistwem.
Oby mi się chciało tak, jak mi się nie chce - jest to moje osobiste credo przez ostatnie kilka tygodni. Postanowiłam zatem, poruszona własnym wszystkojednyzmem i tumiwisizmem, dokonać podsumowania strategii antyleniowych, czyli ująć w tym spisie wszystko, co można zrobić, gdy zlecenia spływają, deadlines zbliżają się wielkimi krokami a nam SIĘ NIE CHCE.
Wskazówka nr 1 - ustal, dlaczego ci się nie chce
Spędź trochę czasu na poukładaniu faktów. Co masz do zrobienia? Ile masz na to czasu? Co cię powstrzymuje. Jaką gratyfikację chcesz uzyskać na okoliczność ukończenia zadania? (można ją sobie przy okazji zwizualizować)... Następnie, pora na krok drugi:
Wskazówka nr 2 - idź na spacer
Pieszo obowiązkowo, można pobiegać, poskakać, potańczyć, generalnie dotlenić się, troszkę zmarznąć... Ruch przyspiesza krążenie, co z kolei daje wrażenie większej energii, zmniejsza uczucie ospałości i może dodatkowo zmotywować. Dotleniony mózg również chętniej współpracuje ze swoim właścicielem :) Teraz można już wykonać krok trzeci:
Wskazówka nr 3 - zaplanuj pracę
Podziel posiadane zadanie na mniejsze części, wyznacz termin na wykonanie każdego z nich, ustal kolejność wykonywanych działań. Spisz to koniecznie (słowo pisane ma większą moc)! Pamiętaj, aby w planach uwzględnić czas na posiłki i sen (mnie zdarzało się czasem o tym zapomnieć). W tym wszystkim warto pamiętać o jeszcze jednym detalu:
Wskazówka nr 4 - urozmaicaj sobie pracę
Monotonia zabija! Zapomniał o tym Henry Ford, każąc swoim pracownikom specjalizować się we "wkręcaniu śrubki nr 8". Pamiętali natomiast twórcy takich pojęć, jak "job enlargement" i "job enrichment", którzy w spuściźnie po sobie pozostawili wniosek, że rozszerzanie zakresu zadań i zwiększanie ich liczby powoduje, że praca jawi się nam jako ciekawsza i, tym samym, czujemy się bardziej zmotywowani do jej wykonania. Może to mieć postać pracy nad tekstem od kilku stron: najpierw od początku, potem - po odczuciu znudzenia/ znużenia - od końca i dla zróżnicowania zadania, jakiś fragment w środku tekstu (najmocniej na ogół doskwiera mi żmudna praca nad długimi tekstami, stąd przykłady wzięte z własnego ogródka). Po kilku słowach na temat motywacji czas na kolejny etap:
Wskazówka nr 5 - rozliczaj się z wyników cząstkowych
Udzielaj pochwał, pilnuj terminów, bądź managerem własnego czasu i ceń siebie jako najcenniejszy własny zasób kadrowy :) Możesz wypłacić sobie premię - jakąś niewielką gratyfikację za ukończone poszczególne etapy zadania: długa kąpiel, lektura artykułu w ulubionym czasopiśmie (jednego - nie marnuj czasu!), telefon do przyjaciela (przyjaciółki, mamy, babci, teściowej - niepotrzebne skreślić - w każdym razie do kogoś, rozmowa z kim zadziała motywująco i z kim możesz podzielić się radością z kolejnego drobnego sukcesu). Postaraj się, abyś nie musiał udzielić sobie reprymendy! Bądź wyrozumiałym pracownikiem dla siebie - managera.
Wskazówka nr 6 - Zadbaj o otoczenie
Człowiek staje się "bardziej poukładany" w uporządkowanym otoczeniu. Może czas sprzątnąć biurko? Albo odkurzyć pokój? A może wypadałoby otworzyć okno i wpuścić trochę światła i świeżego powietrza?
Wskazówka nr 7 - Naucz się odpoczywać
Najlepiej pracują ci, którzy potrafią też dobrze odpoczywać. Sądzisz, że jako wcielenie niechciejstwa pospolitego potrafisz to robić? Nic bardziej błędnego! Może się bowiem okazać, że niechciejstwo pospolite ma swoje korzenie właśnie w braku umiejętności wypoczywania. Wypoczynek wyklucza myślenie o pracy. Jeśli praca zajmuje twoje myśli przez 16 z 24 godzin w ciągu dnia (zakładając optymistycznie, że śpisz 8 godzin na dobę), nie ma technicznej możliwości, a prawdopodobieństwo jest równe zeru, że kiedykolwiek poznasz smak prawdziwego relaksu. Wypoczynek zaczyna się od myśli. Przyjemne myśli rozluźniają mięśnie, te zaś dają ciału uczucie odpoczynku... Wypoczęte ciało (i zamknięty w nim mózg) jest silniejsze i pracuje wydajniej - takie koło wzajemnych zależności. Odpoczynku zatem warto się nauczyć!
Na zakończenie nie pozostaje mi nic innego, niż życzyć Państwu przyjemnej pracy! Wracam zatem do moich 100 stron... Na zakończenie dedykacja z serdecznymi pozdrowieniami dla zapracowanych!
Oby mi się chciało tak, jak mi się nie chce - jest to moje osobiste credo przez ostatnie kilka tygodni. Postanowiłam zatem, poruszona własnym wszystkojednyzmem i tumiwisizmem, dokonać podsumowania strategii antyleniowych, czyli ująć w tym spisie wszystko, co można zrobić, gdy zlecenia spływają, deadlines zbliżają się wielkimi krokami a nam SIĘ NIE CHCE.
Wskazówka nr 1 - ustal, dlaczego ci się nie chce
Spędź trochę czasu na poukładaniu faktów. Co masz do zrobienia? Ile masz na to czasu? Co cię powstrzymuje. Jaką gratyfikację chcesz uzyskać na okoliczność ukończenia zadania? (można ją sobie przy okazji zwizualizować)... Następnie, pora na krok drugi:
Wskazówka nr 2 - idź na spacer
Pieszo obowiązkowo, można pobiegać, poskakać, potańczyć, generalnie dotlenić się, troszkę zmarznąć... Ruch przyspiesza krążenie, co z kolei daje wrażenie większej energii, zmniejsza uczucie ospałości i może dodatkowo zmotywować. Dotleniony mózg również chętniej współpracuje ze swoim właścicielem :) Teraz można już wykonać krok trzeci:
Wskazówka nr 3 - zaplanuj pracę
Podziel posiadane zadanie na mniejsze części, wyznacz termin na wykonanie każdego z nich, ustal kolejność wykonywanych działań. Spisz to koniecznie (słowo pisane ma większą moc)! Pamiętaj, aby w planach uwzględnić czas na posiłki i sen (mnie zdarzało się czasem o tym zapomnieć). W tym wszystkim warto pamiętać o jeszcze jednym detalu:
Wskazówka nr 4 - urozmaicaj sobie pracę
Monotonia zabija! Zapomniał o tym Henry Ford, każąc swoim pracownikom specjalizować się we "wkręcaniu śrubki nr 8". Pamiętali natomiast twórcy takich pojęć, jak "job enlargement" i "job enrichment", którzy w spuściźnie po sobie pozostawili wniosek, że rozszerzanie zakresu zadań i zwiększanie ich liczby powoduje, że praca jawi się nam jako ciekawsza i, tym samym, czujemy się bardziej zmotywowani do jej wykonania. Może to mieć postać pracy nad tekstem od kilku stron: najpierw od początku, potem - po odczuciu znudzenia/ znużenia - od końca i dla zróżnicowania zadania, jakiś fragment w środku tekstu (najmocniej na ogół doskwiera mi żmudna praca nad długimi tekstami, stąd przykłady wzięte z własnego ogródka). Po kilku słowach na temat motywacji czas na kolejny etap:
Wskazówka nr 5 - rozliczaj się z wyników cząstkowych
Udzielaj pochwał, pilnuj terminów, bądź managerem własnego czasu i ceń siebie jako najcenniejszy własny zasób kadrowy :) Możesz wypłacić sobie premię - jakąś niewielką gratyfikację za ukończone poszczególne etapy zadania: długa kąpiel, lektura artykułu w ulubionym czasopiśmie (jednego - nie marnuj czasu!), telefon do przyjaciela (przyjaciółki, mamy, babci, teściowej - niepotrzebne skreślić - w każdym razie do kogoś, rozmowa z kim zadziała motywująco i z kim możesz podzielić się radością z kolejnego drobnego sukcesu). Postaraj się, abyś nie musiał udzielić sobie reprymendy! Bądź wyrozumiałym pracownikiem dla siebie - managera.
Wskazówka nr 6 - Zadbaj o otoczenie
Człowiek staje się "bardziej poukładany" w uporządkowanym otoczeniu. Może czas sprzątnąć biurko? Albo odkurzyć pokój? A może wypadałoby otworzyć okno i wpuścić trochę światła i świeżego powietrza?
Wskazówka nr 7 - Naucz się odpoczywać
Najlepiej pracują ci, którzy potrafią też dobrze odpoczywać. Sądzisz, że jako wcielenie niechciejstwa pospolitego potrafisz to robić? Nic bardziej błędnego! Może się bowiem okazać, że niechciejstwo pospolite ma swoje korzenie właśnie w braku umiejętności wypoczywania. Wypoczynek wyklucza myślenie o pracy. Jeśli praca zajmuje twoje myśli przez 16 z 24 godzin w ciągu dnia (zakładając optymistycznie, że śpisz 8 godzin na dobę), nie ma technicznej możliwości, a prawdopodobieństwo jest równe zeru, że kiedykolwiek poznasz smak prawdziwego relaksu. Wypoczynek zaczyna się od myśli. Przyjemne myśli rozluźniają mięśnie, te zaś dają ciału uczucie odpoczynku... Wypoczęte ciało (i zamknięty w nim mózg) jest silniejsze i pracuje wydajniej - takie koło wzajemnych zależności. Odpoczynku zatem warto się nauczyć!
Na zakończenie nie pozostaje mi nic innego, niż życzyć Państwu przyjemnej pracy! Wracam zatem do moich 100 stron... Na zakończenie dedykacja z serdecznymi pozdrowieniami dla zapracowanych!
Komentarze
Prześlij komentarz